Najpierw nadałam mu taki kształt jak poniżej na zdjęciu
zszyłam
dorobiłam pseudo kwiatka na szydelku (uczę się szydełkować, ale nie czuję tego w ogóle), bolerko powiesiłam na krześlę i wydawało się, że jest pięknie;)
Następnie przyodziałam siebie w tę "cudowną" ręcznie wydzierganą rzecz
i zorientowałam się, że bolerko jest trochę przyciasne:) i zwija się na brzegach... ale przynajmniej robiąc je poznałam nowy wzór Lily of the Valley, który znalazłam w książce Knitted Lace of Estonia
Tak na marginesie to trafiłam w sklepie na fajne wełniane kapcie. Może kiedyś spróbuję takie zrobić.